„Wszyscy posiadamy zasoby, o których wykorzystaniu nawet nam się nie śniło”, to cytat Williama Jamesa, amerykańskiego psychologia i filozofa.
Mindfulness nie jest niczym, co nie byłoby w zasięgu przeciętnego człowieka. Mam nawet taką refleksję, że przychodząc na ten świat jesteśmy jej nieświadomymi praktykami. Zatracamy te umiejętności dorastając.
Mindfulness może praktykować każdy, bez względu na wiek, etap życia, sprawność fizyczną czy ograniczenia ruchowe. Szczególnie polecany jest dla tych, którzy doświadczają w życiu nadmiernego stresu związanego z przeciążeniem zadaniami, presją czasu, czy obecnym stale napięciem.
Mindfulness nie jest praktyką religijną. To świecka metoda niezależna od wiary czy jakiejkolwiek ideologii.
ALE CO TO TAKIEGO?
Samo słowo tłumaczymy często jako uważność. W angielskim pierwszy człon tej nazwy „mindful” oznacza: dbający, uważający, troskliwy. Inne możliwe tłumaczenia: uważna obecność, pełna świadomość, przytomność.
Mindfulness to:
- Proces koncentrowania uwagi na wewnętrznych i zewnętrznych bodźcach występujących w danej chwili (Wikipedia)
- Umiejętność zauważania momentów, kiedy nasz umysł jest rozproszony, popada w zamyślenie i kierowania uwagi z powrotem ku temu co najistotniejsze i najważniejsze dla nas w danej chwili (J.Kabat-Zinn)
- To doświadczanie zdarzeń wszystkimi posiadanymi zmysłami.
- To trening umysłu, w którym okiem czujnego obserwatora, skupiamy uwagę nie tylko na tym, co jest obecne w naszym zewnętrznym otoczeniu, ale także na rozpoznawaniu własnych emocji, uczuć i myśli.
- To techniki i metody radzenia sobie ze stresem, trudnościami w sposób przyjazny dla naszego zdrowia.
To wszystko to oczywiście fragment większej całości. Trudno zdefiniować to pojęcie w kilku książkowych definicjach.
Dla mnie osobiście mindfulness to sposób życia.
W zabieganej codzienności, pod presją czasu i zadań, łatwo przegapić ważne momenty, zadbać o wypoczynek czy wyciszyć umysł.
Możemy zauważyć, że nawet w chwilach, w których odpoczywamy, spacerujemy czy uprawiamy sport nasze myśli krążą wokół minionych wydarzeń, wracają do wspomnień albo planują nadchodzące zadania i obowiązki.
Nawet relaksując się na rajskich wakacjach najwięcej czasu i uwagi dajemy naszym smartfonom robiąc sobie pamiątkowe zdjęcia na przyszłość niż doświadczamy w pełni niepowtarzalnej chwili.
Takie doświadczenia mogą stać się przyczyną chronicznego stresu. Nasze ciało i umysł odczuwają skutki stresu, nawet wtedy, kiedy sobie tego nie uświadamiamy.
Znasz może pojęcie zjawiska FOMO (Fear Of Missing Out)?
Określa sytuację, w której odczuwamy lęk, kiedy przed dłuższy czas jesteśmy odcięci od internetu. Odczuwamy potrzebę ciągłego monitorowania wydarzeń przy użyciu smartfona czy innych urządzeń mobilnych.
Co parę minut zerkamy na ekran telefonu, sprawdzamy maile (także w czasie wolnym od pracy) czy powiadomienia na social mediach.
Z internetem nie rozstajemy się już prawie wcale. Po porannej pobudce pierwsze, co robimy zanim umyjemy zęby czy napijemy się kawy, to zerknięcie na telefon. Nie ma nic złego w tym, że jesteśmy „bliżej świata”. Jednak w tym wszystkim łatwo zapomnieć, że chodzi przecież o nasze zdrowie.
Z pomocą i wsparciem dla tych zabieganych, zestresowanych może przyjść właśnie praktykowanie uważności.
Pełne koncentrowanie uwagi na tu i teraz wymaga jednak odpowiedniego treningu, ponieważ, kiedy tylko próbujemy się wyciszyć, nasz natrętny umysł łatwo nie odpuści. Dlatego istotna jest w tym procesie regularna praktyka.
Do praktykowania nie potrzebujesz żadnych specjalnych warunków czy rytuałów.
Z powodzeniem da się wprowadzić do codziennej rutyny. Możesz ćwiczyć spacerując, biorąc prysznic, jedząc posiłek, siedząc przy biurku, robiąc zakupy czy nawet jadąc autem/autobusem.
CO MNIE PRZYNOSI CODZIENNA PRAKTYKA MINDFULNESS?
To pytanie mogę sobie zadawać wiele razy i za każdym razem pojawiają się nowe odkrycia.
- Wyciszenie w trudnych momentach dnia
- Zdrowie i dobre samopoczucie
- Czas tylko dla mnie w ciągu dnia
- Radzenie sobie ze stresem
- Skierowanie uwagi także na swoje potrzeby
- Oszczędność energii, której nie trwonię na sprawy niepotrzebne
- Dziecięcy zachwyt nad życiem, każdym stworzeniem i przyrodą
- Poskramianie ego
Korzyści jest znacznie więcej, ale to temat na obszerny, nowy post.